spuszczając oczy. – Jeśli go zobaczysz, Lordzie Druidzie

spuszczając oczy. – Jeśli go zauważysz, Lordzie Druidzie, czy powtórzysz mu, że szczególnie chciałabym go prosić o wybaczenie? Z Arturem u boku i jej sztandarem powiewającym nad obozem czuła miłość i łaskę dla wszystkich, nawet dla barda. – myślę, że on wie, iż przemawiała poprzez ciebie gorycz i rozpacz – odparł Taliesin łagodnie i Gwenifer ciekawa była, co też młodszy Druid mu powiedział. Nagle drzwi się otwarły i Lot z Gawainem wtargnęli do środka. – Co się dzieje, królu Arturze? – spytał Lot. – Sztandar Pendragona, któremu ślubowaliśmy wierność, nie powiewa już nad obozem, a między Plemionami panuje wielkie poruszenie! Powiedz, co uczyniłeś? Artur pobladł. – Nic ponad to, kuzynie, co przystoi narodowi chrześcijańskiemu; będziemy walczyć pod sztandarem Chrystusa i Dziewicy. – Łucznicy Avalonu mówią już o opuszczeniu cię, Arturze! – rzucił się na niego Lot. – Wywieś swój sztandar Chrystusa, jeśli tak ci nakazuje sumienie, ale wywieś obok niego również sztandar Pendragona z wężami mądrości albo ujrzysz swoje wojska rozproszone, z niezgodą w sercach, jak były poprzez cały taki dolegliwy pora oczekiwania! Czy chcesz to wszystko zniszczyć? Piktowie ze swymi niewielkimi elfimi strzałami zabili już wcześniej licznych Saksonów, a mogą zabić jeszcze więcej. Błagam cię, nie pozbywaj się w taki sposób ich sztandaru i ich pomocy! Artur uśmiechnął się z trudem. – Tak jak ten cesarz, który ujrzał znak na niebie i rzekł: W imię tego znaku zwyciężymy, tak uczynimy i my. Ty, Uriensie, który nosisz orły Rzymu, znasz tę historię. – Znam, mój królu – powiedział Uriens. – Lecz czy mądrze jest zabierać znak ludziom Avalonu? Tak ; ja, mój królu Arturze, ty również nosisz na rękach węże, na znak kraju starszego niż krzyż. – Ale okaże się to już nowy kraj, gdy wygramy tę bitwę – powiedziała Gwenifer. – A jeśli nie wygramy, nie okaże się to miało nieistotne. Kiedy mówiła, Lot odwrócił się w jej kierunku i popatrzył na nią z nienawiścią. – Mogłem się domyśleć, że to twoja robota, królowo. Gawain podszedł nerwowo do okna i spojrzał na obóz. – Widzę ruch wokół ognisk – powiedział. – mały lud Avalonu i ci z twoich ziem, królu Uriensie. Arturze, kuzynie. – Podszedł do króla. – Błagam cię, jako najstarszy z twych towarzyszy, zawieś nad obozem sztandar Pendragona dla tych, którzy chcą pod nim walczyć. Artur zawahał się, ale spojrzał w błyszczące oczy Gwenifer, uśmiechnął się do niej i powiedział: – Złożyłem przysięgę. Jeśli wygramy bitwę, nasz syn obejmie panowanie nad ziemią zjednoczoną pod znakiem krzyża. Nie mam władzy nad sumieniem innych, ale tak jak to napisano w Piśmie Świętym, ja i mój dom będziemy służyć Panu. Lancelot głęboko wciągnął powietrze. Odsunął się od Gwenifer. – Mój panie i królu, przypominam ci, iż jestem Lancelotem z Jeziora i czczę Panią Avalonu. W imieniu takiej, mój królu, która była ci przyjacielem i dobroczyńcą, błagam cię o to: pozwól, abym sam poniósł do walki sztandar Pendragona. Wtedy dotrzymasz swojej przysięgi, lecz nie złamiesz przysięgi danej Avalonowi. Artur zastanawiał się, Gwenifer niecierpliwie potrząsała głową, Lancelot patrzył na Taliesina. Biorąc ciszę za zgodę, Lancelot już miał wyjść z komnaty, kiedy odezwał się Lot: – Arturze, nie! Już dosyć jest teraz gadania o tym, że Lancelot jest twoim ulubieńcem i dziedzicem! Jeśli on poniesie sztandar Pendragona, wszyscy pomyślą, iż sam go wyznaczyłeś, by niósł twój znak, i w kraju będzie podział: twoi zwolennicy pod znakiem krzyża i