są przeciwko mnie”. A w całej Brytanii pełno takich, kt

są przeciwko mnie”. A w całej Brytanii pełno takich, którzy nie są wiele lepsi od pogan. Spotkałem takich w Tarze, gdy na jednym z ich świętych pogańskich wzgórz zapaliłem paschalne ognie wielkanocne, i nawet Druidzi ich króla nie mogli mnie powstrzymać. Mimo to nawet na świętej wyspie Glastonbury, gdzie Józef z Arimathei typował swe stopy, znalazłem księży czczących świętą studnię! To obraza Boska! Zamknę tę studnię, choćbym miał się udać do samego biskupa Rzymu! Artur odparł z uśmiechem: – Nie myślę, żeby biskupa Rzymu akurat obchodziło to, co się dzieje w Brytanii. – Ojcze Patrycjuszu, zrobiłbyś wielką krzywdę ludowi tej ziemi, gdybyś zamknął ich świętą studnię. To dar od Boga... – rozpoczął łagodnie Taliesin. – To część pogańskiej wiary! – Oczy arcybiskupa błyszczały zimnym ogniem fanatyzmu. – Pochodzi od Boga – upierał się stary Druid. – Gdyż wszystko na tym świecie pochodzi od Boga. A prości ludzie muszą mieć nieskomplikowane znaki i symbole. Jeśli czczą Boga w wodach, które płyną dzięki jego łasce, jakież w tym zło? – Boga nie wolno czcić symbolami uczynionymi ręką człowieka... – O, i tu absolutnie się ze sobą zgadzamy, bracie – powiedział Merlin – bo część mądrości Druidów opiera się na wierze, iż Bóg, który stoi ponad wszystkim, nie powinien być czczony w żadnym miejscu wybudowanym ludzkimi rękoma, a tylko pod swoim własnym niebem. A mimo wszystko wy budujecie kościoły i zdobicie je bogato złotem i srebrem. Gdzież zatem leży zło w piciu ze świętego źródełka, które sam Bóg stworzył i pobłogosławił uzdrowicielską mocą? – To diabeł daje ci taką wiedzę – odpowiedział Patrycjusz, a Taliesin zaśmiał się głośno. – jednak to Bóg tworzy i zwątpienie, i samego diabła, a na końcu wszelkiego momentu wszyscy przyjdą do Niego i poddadzą się Jego woli. Zanim Patrycjusz zdążył odpowiedzieć, przerwał im Artur: – Wielebni ojcowie, nie przybyliśmy tu, by wieść teologiczne spory! – To fakt – powiedziała Igriana z ulgą. – Mówiliśmy o Gawainie i drugim synu Morgause, Agraveinie, czyż nie? i o twoim ślubie. – Szkoda – powiedział Artur. – Skoro synowie Lota kochają mnie, a sam Lot, w co nie wątpię, zrobiłby wszystko, by jego potomek był następcą najwyższego Tronu, żałuję, że Morgause nie ma córki, bym mógł zostać jego zięciem. Wtedy by wiedział, że syn jego córki okaże się mym następcą. – To by jest dobre – powiedział Taliesin – gdyż oboje bylibyście z królewskiej linii Avalonu. Patrycjusz zmarszczył surowo brwi. – Czyż Morgause nie okazuje się siostrą twej mamy, królu Arturze Ożenić się z jej córką to byłoby niewiele korzystniejsze, niż zlegnąć z własną siostrą! Artur wyglądał na zakłopotanego, a Igriana powiedziała: – Zgadzam się, nawet gdyby Morgause miała córkę, to by jest nie do pomyślenia! Artur odparł ze smutkiem: – Byłoby mi prosto polubić siostrę Gawaina. Poślubienie jakiejś nieznajomej wcale mi się nie podoba i nie myślę, żeby ta dziewczyna też była z tego zadowolona. – Taki okazuje się los dowolnej kobiety – powiedziała Igriana i osobiście się zdziwiła swymi słowami. Czyżby stale nosiła w sercu gorycz z poprzednich lat? – współmałżonków muszą być ustalane poprzez głowy mądrzejsze niż głowy młodych dziewcząt. Artur westchnął. – Król Leodegranz zaofiarował mi swą córkę, zapomniałem jej imienia, i obiecał też, że jej posagiem okaże się setka jego najlepszych ludzi, bez wyjątku uzbrojonych i do tego, wysłuchuj